Alone-Immortal on DeviantArthttps://www.deviantart.com/alone-immortal/art/Stasiek-507889948Alone-Immortal

Deviation Actions

Alone-Immortal's avatar

Stasiek

Published:
388 Views

Description

Zapachniało powiewem jesieni,
Z wiatrem zimnym uleciał słów sens.
Tak być musi,
Niczego nie mogą już zmienić,
Brylanty na końcach twych rzęs.

Tam, gdzie mieszkasz już biało od śniegu,
Szklą się lodem jeziora i błota.
Tak być musi,
Już zmienić nie może niczego,
Zaczajona w twych oczach tęsknota.

Wróci wiosna, deszcz spłynie na drogi,
Ciepłem słońca serca się ogrzeją.
Tak być musi,
Bo ciągle się tli w nas ogień,
Wieczny ogień, który jest nadzieją.

~ Andrzej Sapkowski


_________________

Tak bardzo wiele Wiedźmina. Granie, czytanie, oglądanie. Na przemian. A w międzyczasie pisanie opowiadań, z których to wykreowała się postać tego przystojnego Pana Stanisława. 
Wklejam fragment opowiadania, który mnie inspiruje co kolejnego arta, ale to... ciul wie kiedy. Biochem taki zapracowany, na medycynę chce się dostać. Nie ma rysowania. Jest biologia. [*]

G:</span> Ingrid siedziała sama... w swoim małym mieszkaniu... ciemnym i cichym mieszkanku. Sama siedziała podkulona na łóżku... między ścianami. Trzęsła się i szlochała... Te leki uspokajające które przepisał jej ojciec nie działały. Tuliła do siebie misia przypominającego​ Staśka... sama go raz przerobiła mając Dobry humor...
A: Ingrid musiała być mocno roztargniona, wszakże nie usłyszała otwierania drzwi frontowych. Ktoś najwidoczniej postanowił ją odwiedzić. Poruszał się cicho. Niczym kot. Osnuty ciemnościami, które panowały w domu, był obiektem wręcz niezauważalnym..​. Bandyta? Gwałciciel? Cholera... 
W ciemności błysnęły dwa bursztyny, kiedy ujrzały drobną postać, odwróconą doń plecami, trzęsącą się i szlochającą... I w pewnym momencie... Coś chwyciło Ingrid. Ktoś zwyczajnie zagarnął ją i wylądowała w czyichś ramionach. Ramionach niezwykle ciepłych... Roztaczających opiekę... Ramionach, które zatrzasnęły się wokół niej jak kleszcze. 
- Ingrid... - głos... ciepły... czuły... tak bardzo znany Ingrid... Ten jeden jedyny. Lekko ochrypły. Przyjemny... Taki... 
Staśkowy.
G: Zaczęła krzyczeć gdy coś poderwało ja do góry... zaczęła się wyrywać... I nie ustawała w walce dopóki nie usłyszała tego głosu nawiedzającego ja w snach. -STASIEK... -Wyszło z jej gardła żałosne jękniecie. Zaczęła drgać mocniej i wręcz ryczeć z radości. -TY ŻYJESZ.... STASIEK... -Ułożył mu dłonie na twarzy i zaczęła macać go po kilku dniowym zaroście. -Twoja matka... mój brat... Stasiek... -Moczyła mu wręcz ubranie swoimi łzami. -Wróciłeś...
A: Trzeba przyznać, że Stasiek wyglądał dosyć nędznie... Zbyt długie włosy, zbyt duży zarost... Wychudzone policzki... Wory pod oczami... Ale mimo to, to był Stasiek. Jego piękne miodowe oczy jak zawsze błyszczały, wyglądając niczym gorący, płynny miód... Wargi jak zawsze wykrzywiały się w ciepłym, pełnym czułości uśmiechu... Zmrużył oczy, oddając się dotykowi jej dłoni, kiedy znalazły się na jego twarzy. Wtulił ją w nie i westchnął głęboko. 
- Ahh, Ingrid, Ingrid... - powiedział słabym, ale ciepłym głosem - ...przecież obiecałem ci, że wrócę. Ja obietnic zawsze dotrzymuję... - chwycił jej dłonie i każdą z nich ucałował, po czym kciukiem wytarł łzy z jej policzków - ...ćśś... kochanie... - zagarnął ją w ramiona, tuląc ją mocno do siebie. Usiadł na skraju łóżka, wciąż trzymając ją w ramionach i nie mając najmniejszego zamiaru jej puścić - ...już dobrze... już wszystko dobrze... jestem... wróciłem... - ucałował jej czoło i czubek głowy, delikatnie kołysząc ją w swych objęciach - ...zaraz do niej zadzwonię... i do Klausa... - wymamrotał, zanurzając nos w jej cudownie pachnących włosach. Jak on dawno nie czuł tego słodkiego zapachu...
G: Ingrid otuliła go sobą jak urocze zwierzątko... Doprawdy gdyby miała Rudy ogon... to Stasiek miałby z niego teraz piękny pasek, albo szalik. -Przysłali twojej mamie akt zgonu... Mój brat się obwinia i wrócił do ćpania... -Wypiszczała mu cichutko w pierś. Klaus naprawdę się obwiniał... i obecnie prawie doprowadzał do fatalnego stanu... Siedział na podłodze w łazience. -Jehn.... -Jęknął... opierając się o wannę.
A: Stasiek, trzymając swoją kochaną i uroczą kobietę w objęciach, wstał z wolna, nie zamierzając jej odstąpić na krok w tej chwili. Przytulał ją mocno do siebie i całował czubek głowy. Idąc z nią do kuchni zmarszczył brwi. - Przeklęci debile... - warknął rozdrażniony - ...oni i ich rozeznanie. Z taką strategią z pewnością zakończymy wojnę... - syknął, po czym wziął głęboki oddech - ...Klaus? - zdziwił się, wznosząc ku górze brwi - ...tylko i wyłącznie dzięki niemu żyję... - mruknął, sadzając Ingrid na krześle. Jehn zniknęła z pokoju na dosłownie... 15-20 minut, żeby zrobić kolację. Usłyszała ten jęk dobiegający z łazienki. Talerz z hukiem spadł na podłogę i roztrzaskał się na niej. Wpadła do łazienki, odnajdując wzrokiem rudego. - Jasna cholera, Klaus... - jęknęła, rzucając się w jego stronę. Kleknęła przy nim, patrząc mu w oko... pokręciła głową i chwyciła go w swe objęcia, tuląc do piersi jego głowę. - Nicola... skarbie... tak nie można... zrobiłeś, co w twojej mocy... przestań się zadręczać... nie mogę patrzeć jak się wykańczasz... - mówiła, gładząc jego włosy drżącą dłonią.


"G" is a Grellisko --> :icongrellisko:
"A" is me c:</span>
Image size
1654x2151px 3.72 MB
© 2015 - 2024 Alone-Immortal
Comments16
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
Jerata's avatar
This is an amazing portrait!! Your use of color is just..oh my gosh!! I adore his sexy, masculine face he is omg gorgeous!! Girl, your traditional work will never stop amazing me! I love your art, girl!!